niedziela, 20 stycznia 2013

Etna-psem zaprzęgowym?

zgodnie z obietnicą, staram się pisać częściej ;)

wczoraj postanowiliśmy uczynić z Etny pieska pociągowego. zdjęć nie ma, bo było już bardzo ciemno ;)
pożyczyliśmy sanki, które wydawały mi się strasznie ciężkie, ale Etna miała o tym inne zdanie.nałożyliśmy szelki i przypięliśmy psa do sanek i... nic dobrego z tego nie wynikło ;) kiedy Etna zobaczyła, że coś ją goni nieco spanikowała i jej celem nie było przemieszczenie się ładnie do przodu, tylko ucieczka. bardzo się starała skupić na oferowanej zabawce, ale po chwili tych starań skapitulowała i... stanęła na środku podwórka bez ruchu :D suma sumarum unikała mnie jeszcze chwilę po odpięciu sanek i ruszała się baaardzo ostrożnie.
chyba nie będzie z niej psa zaprzęgowego. może zrobimy kolejne próby, ale jeszcze nie zdecydowałam, czy ma to sens ;)

5 komentarzy:

  1. Hehe, nie wystartujesz z nią w wyścigach zaprzęgów :D Może rozwiązaniem byłoby, żeby się przyzwyczaiła, ze cokolwiek się za nią ciągnie? Małe białe przywykło na tyle, że nawet, gdy TŻtowi wypadła flexi z ręki, to się nie przestraszył, tylko stanął w miejscu i czekał, aż ktoś podniesie to, co go śledzi :D

    OdpowiedzUsuń
  2. no dobrze, ale czym miałoby być to cokolwiek? bo mi się wydaje, że nieważne co to będzie. linka jej nie przeszkadzała(kilka razy miała przypiętą podczas cieczki), ale jak kiedyś mi flexi wypadła to nie mogłam jej uspokoić...

    OdpowiedzUsuń
  3. No najpierw np. linka, potem jakiś tobołek, co by był z tyłu, dawał wrażenie "ciężkości", ale nie hałasował. I żeby mogła go sobie obwąchać. Można próbować na wiele sposobów ;) Puszczona flexi jednak trochę się tłucze.

    OdpowiedzUsuń
  4. może jeszcze popróbujemy, zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. My z Anką ćwiczyliśmy z tobołkiem ze szmat, potem latał za mną drewniany klocek a następnie puste sanki. Lubię ciągnąć sanki ale tylko z niewielkim obciążeniem dłuższa praca mnie nudzi i strajkuję. Anka ciągnie wtedy do domu mnie, sanki i cały balast, ha, ha.

    OdpowiedzUsuń