środa, 7 grudnia 2011

apooort!

po ostatniej notce padł mi laptop, toteż nie mogłam tu być ;)

pisałam, że mamy beznadziejny aport, ale zaraz po tym, ostro wzięłam się do pracy. oto efekt:

jest duużo lepiej, pies przybiega, daje do ręki. został ostatni etap, czyli puszczanie na komendę.
aportu uczymy się niemal od kiedy Etna u nas jest, czyli dobre kilka miesięcy ;) szło dość opornie, ale to wszystko wyłącznie moja nieumiejętność. wystarczyło zmienić podejście i konsekwetnie trzymać się jednej metody, bez zniechęcania się po kilku próbach... i oto jest!
kocham nakręcenie mojego psa. czas na wybór pierwszych dysków do frisbee!

sobota, 19 listopada 2011

malinowy pies

czuję pozytywne nastawienie do pracy, kiedy wychodzimy na spacer z dwoma garściami smakołyków w kieszeni i dwoma szarpakami do ćwiczenia aportu. czuję satysfakcję, gdy Etna stoi wpatrzona we mnie, mimo że podbiegają psy. czuję motywację do kolejnych ćwiczeń, gdy poprzednie się udają. Etna się turla. Etna wybiera łapą rękę ze smakołykiem. Etna macha na do widzenia. radość. przyjemna świadomość, że idziemy do przodu.

marzenia o wystartowaniu w obedience, zdaniu egzaminu PT, lataniu za frisbee. póki co, pies niedawno skończył rok. ma super nakręcenie na zabawki, za to beznadziejny aport... ;)

Etna-wiele razy słyszałam, że przypomina owczarka belgijskiego malinois. im jest starsza, tym mniej go przypomina, ale utarło się nazywać ją ulepszoną maliną :) adoptowana, o ogromnym potencjale sportowym. moje największe spełnione marzenie i moje ambicje.

ja? nadal kiepski przewodnik, ale uczę się wraz z nią... ;)